Darmowa dostawa od 200,00 zł
Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
MERCYFUL FATE Don't Break The Oath LP
W promocji

MERCYFUL FATE Don't Break The Oath LP

  • Vinyl, LP, Album
Cena regularna: 94,99 zł(Zniżka 2%)
93,09 zł
brutto / szt.
Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 91,19 zł
Szybkie zakupy 1-Click(bez rejestracji)
Produkt niedostępny
Produkt niedostępny
14 dni na łatwy zwrot
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Bezpieczne zakupy
Odroczone płatności. Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.

W świat Mercyful Hate oraz Kinga wszedłem dosyć przypadkowo. Pierwsze spotkanie z ich twórczością nastąpiło dzięki uprzejmości zespołu Metallica i ich „Mercyful Fate” z Garaży. Strasznie mi się spodobał ich medley, dlatego posprawdzałem to, co tylko mogłem. O ile dobrze pamiętam, na warsztat poszły numery z „In The Shadows” i „9” oraz jakieś numery Kinga z „Abigail” i „Fatal Portait”. Czy byłem zachwycony tym co usłyszałem? Powiedzmy, że połowicznie.

Muzyka i ten satanizm w tle chwycił mnie za zbuntowane serce, ale wokale Diamonda niekoniecznie mi siadły. Jego wokal wydawał mi się komiczny, przerysowany, natomiast sama muza była zajebista zarówno w Mercyful Fate, jak i na solowych krążkach. Na tapecie w tych czasach był u mnie Sabbath, Slayer, Metallica, Iron Maiden, a Judas Priest majaczył dopiero horyzoncie. Były to czasy podstawówki, więc oprócz Jacksona tego typu granie mnie jarało. Wuj Tom w moim ukochanym Slayerze też czasami potrafił wejść na wyższe rejestry, ale cały czas była w tym agresja i histeria, a nie jakieś wycie. Dlatego też Kerry pozostał nadal jedynym Kingiem, którego uwielbiałem. Dopiero gdy wkręciłem się mocniej w płyty Judasza, starsza koleżanka śmiała się ze mnie, że skoro lubię takie falsety, to powinienem bliżej zapoznać się z Mercyful Fate. No i tak też zrobiłem.

W ręce wpadła mi ich druga płyta, a raczej diabelska opowieść, czyli „Don’t Break The Oath”. Już sama okładka sprawiła, że oblizałem się na samą myśl przed nastawieniem płyty. No i tutaj nie było marudzenia, była absolutna miłość od samego początku. Dopiero przy całym albumie dostrzegłem to, czego nie zauważyłem wcześniej, szczególnie w wokalach Kinga. Był w tym faktycznie czystej postaci diabeł z okładki, ale też genialna, wręcz filmowa narracja. Zaskakiwał mnie nieraz na tym krążku swoją skalą, ale też wprowadzał klimat rodem z kultowych horrorów. Czasami brzmiał jak demon, a czasami jak wiedźma, która oferowała swoją duszę rogatemu. Mistrz nad mistrze, bez którego nie wyobrażam sobie dziś muzyki metalowej.

Natomiast gitarowy duet Shermanna i Dennera urzekał mnie swoimi zagrywkami od pierwszych sekund. Już otwierający wszystko „A Dangerous Meeting" to absolut. Charakterystyczny riff i Diamond wprowadzający nas w ten muzyczny heavy metalowy horror. Nocą ta muza smakuje jeszcze lepiej. Odpalcie sobie chociażby „Nightmare” czy „Night Of The Unborn” i dajcie porwać się diabelskim mocom, które żyją w tych numerach. Mój ulubiony diabelski werset to chyba „Welcome Princess Of Hell”, który absolutnie ma w sobie zapach siarki. No i nie zapominajmy o kończącym album „Come To The Sabbath”. Genialny numer, a te gitary, to esencja heavy metalu.

Mercyful Fate tym albumem, jak i oczywiście genialnym debiutem, stworzyli sobie pomnik za życia. Ich muza i ich wizerunek zmieniły na stałe świat metalu. Pokazali innym jak powinno się grać ten gatunek muzy i jednocześnie dali podwaliny pod chociażby black metal. King Diamond to ikona, a Mercyful Fate to zespół bez którego wielu muzyków nie byłoby dziś na scenie. Mam nadzieję, że ich nowy album, nad którym pracują będzie chociaż w połowie tak doskonały jak „Don’t Break The Oath, bo panowie są w świetnej formie, a to już pierwszy klucz do sukcesu.

Tracklista:

A1 A Dangerous Meeting
A2 Nightmare
A3 Desecration Of Souls
A4 Night Of The Unborn

B1 The Oath
B2 Gypsy
B3 Welcome Princess Of Hell
B4 To One Far Away
B5 Come To The Sabbath

AsortymentWINYL
WykonawcaMERCYFUL FATE
Styl MuzycznyHeavy Metal
Symbol
3984156821
Kod producenta
39841568219
Asortyment
WINYL
Stan
Nowy
Wykonawca
MERCYFUL FATE
Tytuł
Don't Break The Oath
Wytwórnia
Metal Blade Records
Format
Vinyl
LP
Album
Kod EAN
39841568219
Numer katalogowy
3984156821
Data premiery
05.06.2020
Gatunek muzyczny
Rock
Styl Muzyczny
Heavy Metal
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.

Opinie o MERCYFUL FATE Don't Break The Oath LP

5.00
Liczba wystawionych opinii: 1
5
1
4
0
3
0
2
0
1
0
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
5/5
Opinia potwierdzona zakupem
Biblia metalu.
2024-05-10
Artur, Poraj
Czy opinia była pomocna? Tak 0 Nie 0
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Prawdziwe opinie klientów
4.9 / 5.0 289 opinii
Zobacz opinie
pixel