TRACY CHAPMAN / Tracy Chapman (Limited Orange) LP
- VINYL, LP, ALBUM, LIMITED EDITION, ORANGE
Uwielbiam ten album! Są tacy artyści, których może nie jesteśmy wielkimi fanami na co dzień, ale pewne ich numery i albumy towarzyszą nam przez całe życie. Mam taką listę i jest całkiem długa. Przykład? Choćby Alanis Morissette i jej debiutancki Jagged Little Pill. Nie słucham jej nałogowo, ale za każdym razem, gdy leci „Ironic”, szaleję na full. Próby odtworzenia klipu też się zdarzały… Ale dziś nie o Alanis i fiołkach w samochodzie.
Dziś o Tracy Chapman – jednej z najbardziej charakterystycznych i niedocenianych wokalistek muzyki pop. Dziś już trochę zapomniana… ale reedycje jej albumów przywracają wiarę w to, że dobra muzyka nie ginie. Jej debiut, zatytułowany po prostu Tracy Chapman i wydany w 1988 roku, teoretycznie nie miał prawa się przebić. Wtedy świat chciał tańczyć do Jacksona i Madonny, buntownicy słuchali Metalliki i Slayera, a z Seattle powoli wypełzał grunge. A jednak Tracy oczarowała wszystkich – skromnością, melancholią i prawdą.
Ten album to cichy manifest. Tekstowo idzie pod prąd „amerykańskiego snu”. Tracy mówi o biedzie, rasizmie, złamanych sercach, ludziach z marginesu, których smutki nie pasowały do kolorowych magazynów końcówki lat 80. Trochę jak Dylan, trochę jak Bono z U2 – tworzyła protest songi, które niosły emocje i prawdę. Te teksty są dziś jeszcze bardziej aktualne. Chapman była głosem rozsądku, który mówił: „Zatrzymaj się, popatrz, co się naprawdę liczy”. Jej zwyczajność była jej siłą. Dzięki temu stała się głosem tych, których nikt wcześniej nie chciał słuchać.
Już pierwsze dwa kawałki, „Talkin’ ’bout a Revolution” i „Fast Car”, to nie tylko hity – to małe arcydzieła. Szczególnie „Fast Car”, który przez wielu odbierany był jako miła radiowa piosenka, w rzeczywistości okazał się feministycznym hymnem o ucieczce z toksycznych związków i walce o niezależność. Każdy utwór z tej płyty to perełka – „For My Lover”, „Baby Can I Hold You”… Czyste piękno, jakiego tak brakuje we współczesnym popie. Bez wokalnych fajerwerków, ale z ogromem emocji.
Ten album to 37 minut intymnej rozmowy. Tracy opowiada o sobie, a my odnajdujemy w tym siebie. To jeden z najlepszych debiutów w historii muzyki i bez wątpienia jeden z najważniejszych krążków lat 80. Dziś Tracy jest odrobinę zapomniana – na własne życzenie. Zawsze była wycofana, nie szukała skandali, interesowała ją tylko muzyka. W czasach plastiku i „szokowania dla zasięgów” takich ludzi jak ona po prostu brakuje. Ale kiedy już pojawi się publicznie – wszyscy słuchają. Czy jeszcze coś nagra? Nie wiem, ale bardzo na to liczę. Bo w tych czasach – jej głos jest nam potrzebny bardziej niż kiedykolwiek.
Side One
- Talkin’ Bout A Revolution
- Fast Car
- Across The Lines
- Behind The Wall
- Baby Can I Hold You
Side Two
- Mountains O’ Things
- She’s Got Her Ticket
- Why?
- For My Lover
- If Not Now…
- For You