THE SMILE CutOuts LP
- Vinyl, LP, Album
Radiohead niby jest, ale trochę jakby ich nie było. Dla mnie to jeden z tych zespołów, których brak mocno daje się we znaki. Kiedy już pogodziłem się z myślą, że jedyne, co mi zostanie, to solo Yorke'a, w 2020 pojawiła się iskierka nadziei — The Smile. Ten projekt powstał z inicjatywy Jonny’ego Greenwooda i Thoma Yorke'a, którzy mimo zawieszenia działalności Radiohead, wciąż czuli potrzebę wspólnego grania. Dołączył do nich Tom Skinner z Sons of Kemet, a produkcją zajął się nie kto inny jak Nigel Godrich. Premiera ich materiału była jednak prawdziwym wyzwaniem, bo cały świat wtedy stanął w miejscu. Branża koncertowa nie istniała, ale The Smile, jak to The Smile, postanowili zacząć od... koncertów.
Ich pierwszy występ odbył się na internetowym streamie z Glastonbury, w ramach Live at Worthy Farm w 2021 roku. Czekałem na ten moment jak na zbawienie. Po pierwsze — tęskniłem za czymkolwiek, co przypominałoby Radiohead. Po drugie — byłem ciekaw, jak zabrzmią na żywo. Koncert? Absolutny sztos, a nowa muzyka The Smile tylko potwierdziła ich geniusz. Tom Skinner idealnie wpasował się w tę nową rzeczywistość. Zresztą, kto zna Sons of Kemet, ten wie, że ten człowiek jest maszyną na perkusji. Kolaboracja tych trzech muzycznych gigantów po prostu nie mogła się nie udać.
Ich debiutancki album, „A Light For Attracting Attention”, był prawdziwą perełką. To artystyczna mieszanka eksperymentów, jazzowego feelingu i totalnej muzycznej wolności. Słuchając tego krążka, miałem wrażenie, że to pewna kontynuacja ostatnich płyt Radiohead. Fani byli zachwyceni, ale nie dało się uniknąć pytań o przyszłość Radiohead. Zespół pozostawał w hibernacji, ale The Smile szli do przodu. Panowie podeszli do tego projektu bardzo poważnie — to nie była jednorazowa akcja, a prawdziwy zespół.
W marcu 2023 pojawiły się plotki, że Smile weszli do studia nagraniowego. I już w styczniu 2024 dostaliśmy album „Wall of Eyes”, który również okazał się sukcesem. Czy lepszy niż debiut? Dla mnie chyba tak. Więcej było tam nostalgii i tego mrocznego, charakterystycznego klimatu. Utwory jak „Bendin Hectic” to czyste muzyczne piękno. Pojawiły się jednak głosy, że osiem kawałków to trochę mało. Sam poczułem niedosyt, więc kiedy okazało się, że podczas sesji do „Wall” powstał drugi album, kompletnie oszalałem z radości.
Single promujące to wydawnictwo to złoto, jak zwykle. Moją absolutną perełką jest „Don’t Get Me Started” — Yorke kapitalnie buduje tam napięcie swoim wokalem. „Cutouts” zapowiada się na kolejny świetny album, a ta podwójna dawka muzyki sprawia, że dla mnie 2024 w kategorii alternatywa należy do The Smile.
Tracklista:
A1 Foreign Spies
A2 Instant Psalm
A3 Zero Sum
A4 Colours Fly
A5 Eyes And Mouth
B1 Don't Get Me Started
B2 Tiptoe
B3 The Slip
B4 No Words
B5 Bodies Laughing