Darmowa dostawa od 200,00 zł
Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
MISFITS Earth AD (RSD 2024) LP
W promocji

MISFITS Earth AD (RSD 2024) LP

  • Vinyl | LP | 45 RPM, ALBUM, Record Store Day, Reissue, Purple Swirl
Cena regularna: 178,99 zł(Zniżka 2%)
175,41 zł
brutto / szt.
Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 171,83 zł
Szybkie zakupy 1-Click(bez rejestracji)
Produkt dostępny w dużej ilości
Produkt dostępny w dużej ilości
14 dni na łatwy zwrot
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Bezpieczne zakupy
Odroczone płatności. Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.

Auuuu! – jakby to „powiedział” wilkołak. Misfits, proszę państwa, to jeden z najbardziej niesamowitych punkowych bandów ever. Uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam! Poznanie ich muzy miało u mnie wręcz mistyczny charakter. Kiedyś, po obejrzeniu absolutnego kultu – „Nocy Żywych Trupów” w reżyserii nieodżałowanego George'a A. Romero – usłyszałem „Last Caress” oraz „She”. Czy można sobie wyobrazić lepszy moment na poznanie Misfits? No, nie wydaje mi się. Będąc jeszcze cały w emocjach i podnieceniu od tych flaków i zombiaków, jakiś gość śpiewa mi: „I got something to say. I killed your baby today. And it doesn't matter much to me.” No po prostu coś cudownego! Od tego momentu zacząłem wertować pisma, żeby sprawdzić, kim i czym dokładnie jest ten band. Można powiedzieć, że w tym momencie narodziła się moja miłość do Glenna i Misfits. Łykałem wszystko, co było z nimi i z nim związane. W tym czasie odkryłem też jego „solowe” płyty oraz Samhain, które również uwielbiam do szaleństwa. Zresztą pomijanie takich płyt jak „November-Coming-Fire” to nie grzech, a po prostu ciężka choroba umysłowa.

Oczywiście poznałem Misfits w okresie, kiedy to za mikrofonem stał Graves i to właśnie płyty z nim były najbardziej dostępne. Jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało – zresztą do dziś nie wyznaję zasady, że Misfits to tylko z Danzigiem. Pomimo iż płyty nagrane z Glennem to ich najlepsze rzeczy, to jednak tak samo jak szaleję za „Walk Among Us”, tak kocham chociażby „Famous Monsters”. Misfits to dla mnie jedna całość. Nawet okres, kiedy Jerry Only został jedynym oryginalnym członkiem tej kapeli i jednocześnie wokalistą, ma w sobie fajne momenty. Zresztą tak naprawdę to dzięki niemu ten zespół przetrwał tyle lat i kolejne pokolenia mogły poznać ich muzę. Nigdy nie beształem „The Devil's Rain”, bo na to nie zasłużył, ale to już temat na inny „odcinek”.

Dziś przypomnimy sobie ostatni album Misfits nagrany z Danzigiem, który dla wielu jest również ostatnim prawdziwym krążkiem tej kapeli. Tak, moje wampiry i wampirzyce... Chodzi o „Earth A.D. / Wolfs Blood”. Ten album to czysty punk z tekstami pełnymi krwi, strzyg i demonów. Mam absolutnego obsesję na punkcie horrorów i punka, dlatego też Misfits jest dla mnie czymś w stylu „wash & go”. Pomimo iż wewnątrz kapeli było już źle, a sam Glenn chciał zakończyć Misfits, to panowie nagrali punkowy ideał. Był to album, na którym Glenn i koledzy ruszyli w kierunku bardziej agresywnego, hardcore punkowego brzmienia. Nie było tutaj radosnych tańców przy pełni księżyca z wiedźmami i potworami, a bardziej szlachtowanie nożem. Trzeba również zaznaczyć, że produkcja tego krążka jest doskonała. Masa bandów punkowych z lat 80. często niechlujną produkcją niszczyła potencjał swojej muzyki. Jednak tutaj panowie wykonali kawał dobrej roboty. Jest selektywnie, jest przejrzyście, przez co agresja tych numerów została jeszcze bardziej uwypuklona. Spowodowało to, że ta muza, pomimo upływu prawie 42 lat, nadal brzmi świeżo i krwiście.

Już początek krążka w postaci, powiedzmy, numeru tytułowego to cios w pysk. Jest szybko, jest dziko – czyli tak, jak powinno być w punk rocku. Każdy kolejny numer to prawdziwa petarda. Glenn jest w genialnej formie wokalnej, a reszta kapeli to po prostu poezja. Brzmienie basu Jerry'ego – jadowite, cięte, ale też pomysłowe gitary Doyla i perkusja Robo tworzą jedną, zwartą całość. Ogólnie postać Robo jest bardzo pomijana w tym zespole. Pomimo iż nie jest wirtuozem, to idealnie gra w punkt, napędza agresję tych kawałków i uzupełnia je swoją grą. Odpalcie sobie chociażby moje ukochane „Death Comes Ripping” czy „Demonomania” – no wszystko tam się zgadza!

Najbardziej z całego zestawu wyróżnia się największy hit z tego krążka i chyba najbardziej znany numer Misfits – „Die, Die My Darling”. Bliżej mu klimatem do „Static Age” czy „Walk Among Us” niż do hardcore punkowej sieki z „Earth A.D.”. Można nawet powiedzieć, że numer ten, który później odświeżyła Metallica, niesie w sobie klimat tego, co Danzig rozpoczął robić po rozpadzie Misfits we wspomnianym Samhain. Sam Glenn twierdzi, że z myślą o Samhain przygotowane były inne numery, a mianowicie „Bloodfeast” oraz „Death Comes Ripping”. Tak czy inaczej, jest to klasyczny numer, bez którego nie wyobrażam sobie punka i horror punka.

Słuchając tego albumu, mam nadzieję, że Misfits nagrają chociaż jeden, pożegnalny numer. Powrót Glenna do tego zespołu to było coś, na co czekało wielu. Jednak jak widać, panowie niby są, ale ich nie ma... Dwa koncerty rocznie, na których i tak raczej nie mogę być, to jednak troszkę za mało. Ale no, bywa i tak. Nie przedłużając – album ten to absolutny kult, prawdziwa, skąpana we krwi niewinnych biblia muzyki punkowej. Wiem, że dla niektórych true punków ten band może być teraz absolutną komercją, bo ich logo jest wszędzie, bo będą grać na Coachelli i nagrali więcej niż trzy demówki, ale... Misfits to jeden z moich najważniejszych i ukochanych bandów. Tak jak wspomniałem, mam również nadzieję, że kiedyś, z okazji jakiegoś Halloween, Misfits wydadzą chociaż nowy album live czy konkretne reedycje swoich klasyków. Na chwilę obecną musimy cieszyć się tym, co jest – czyli doskonałymi albumami, które pozostaną z nami na zawsze.


Tracklista:

A1 Earth A.D.
A2 Queen Wasp
A3 Devilock
A4 Death Comes Ripping
A5 Green Hell
B1 Wolf's Blood
B2 Demonomania
B3 Bloodfeast
B4 Hellhound

StanNowy
WykonawcaMISFITS
WytwórniaPlan9
Symbol
027024
Kod producenta
602465688603
Asortyment
WINYL
Stan
Nowy
Wykonawca
MISFITS
Tytuł
Earth AD
Wytwórnia
Plan9
Format
Vinyl
LP
Album
Kod EAN
0017046190213
Numer katalogowy
0017046190213
Gatunek muzyczny
Rock
Styl Muzyczny
Horror Punk
Punk Rock
Hardcore Punk
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Zaufane Opinie IdoSell
4.87 / 5.00 289 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-12-06
Wszystko szybko i profesjonalnie!!! Pozdrawiam Izabela
2024-11-24
wszystko super
pixel