METALLICA 72 Seasons 2LP Coloured
- Vinyl | LP | Coloured
No i mamy to. Nowa Metallica, czyli nowe awantury i przepychanki na forach. Już zresztą możemy poczytać na czym się skończyli i jak powinni brzmieć. Jednak tak naprawdę jest to wszystko bez większego sensu... Czy komuś się to podoba, czy nie, to właśnie Meta jest największą rock/metalową kapelą na świecie. Metallica na przestrzeni lat stworzyła markę, którą być może teraz sama trochę niszczy, ale ich muzę zna każdy. Nie ważne, czy czyjaś playlista bardziej składa się z kapel typu Slayer, czy wokalistów a'la Justin Bieber, to i tak jest szansa, że między nimi znajdziemy Metę. Nie ma co ukrywać, że ta kapela to taki metal dla "normików", czy też bardziej fanów "dziad rocka", niż metalu, ale chyba o to im chodziło i zupełnie im to nie przeszkadza. Jest to w tym momencie zespół dla każdego. Ja osobiście jestem ich fanem i mam olbrzymi szacunek do tego co robią, nawet jeśli każdy kolejny album traktuję jako "dostawkę" do kolekcji. To oni wraz z Black Sabbath wprowadzili mnie w świat ciężkiej muzy i zawsze z wypiekami na twarzy czekam na ich nowy album. Nie oczekuję nowego "Ride The Lighting" czy "And Justice" (moje ulubione albumy), bo wiem, że jest to raczej niewykonalne. Zarówno od strony technicznej (Lars), jak i marketingowej. Uważam, że bardziej pasowało im to co robili na "Load" i "ReLoad", niż udawanie "traszowej" kapeli na siłę, bo to chcą fani. Serio, taki numer jak np. "Mama Said" bije na głowę chociażby zupełnie niepotrzebne "The Unfogiven III". Zresztą mam wrażenie, że po odejściu Jasona, ten zespół tak naprawdę stracił duszę. Nie ważne, czy grali ballady, czy coś z pierwszych płyt, to on cały czas "zapierdzielał" po tej scenie dalej utwierdzając nas w przekonaniu, że jednak jest to TEN zespół. Był jakby "spoiwem" łączącym dwa światy muzyczne światy. Meta z Robem to inna bajka, chociaż bardzo lubię jego grę i to w jaki sposób prezentuje się na scenie. Do dziś żałuję, że to jednak nie on nagrał basy na "St. Anger", gdyż to co zaprezentowali na DVD pasuje mi bardziej. Była w tym większa "drapieżność" i surowość, niż na krążku. Tym, którzy właśnie się krzywią przy wspomnianym tytule wbiję kolejną szpilkę, gdyż uważam ten album za ostatni najciekawszy zespołu na M. Była w tym agresja i ciężar, czyli to czego brakuje ostatnim poczynaniom tego zespołu. Na koncertach te numery również wypadają świetnie. No, ale na temat tych kompozycji podyskutujemy, kiedy przyjdzie czas na box "St. Anger", który pewnie kiedyś się ukaże. Teraz przed nami "72 Seasons"... Co wiemy o tym albumie? Na pewno posiada równie beznadziejną i okropną okładkę podobnie zresztą jak "Hardwired...". Czasami zastanawiam się, czy pewne kapele z wiekiem tracą poczucie estetyki, czy są tak pewni zawartości krążka, że na okładkę wrzucają cokolwiek? No nie ważne, komuś może to nie przeszkadzać, ale ja takiej koszulki bym nie założył... Jednak nie spotkaliśmy się tutaj, aby dyskutować o modzie, a jednak o muzyce. No i powiem Wam, że pierwszy singiel jest naprawdę spoko! Riff jak z "Kill'em All", brzmienie z "Garage Inc." i Lars z "komputera", ale jest naprawdę dobrze! James w refrenie serio przenosi nas do lat 80 i trochę do serialu "Stranger Things", ale mi zupełnie nie przeszkadza. Czy za najgorszą okładką może czaić się najlepsza Meta od lat? Może zostałem oszukany i trochę tęsknię za tym co było, ale chyba tak! Już dziś wiem, że "72 Seasons" to jedna z najważniejszych muzycznych premier 2023 roku, zresztą wydaje mi się, że nie tylko dla mnie... Tak jak wspomniałem, być może znów się nabrałem, ale nie zmienia to faktu, że odliczam dni do premiery podśpiewując sobie pod nosem "lax eternaaaaaa".
Tracklista:
1. 72 Seasons
2. Shadows Follow
3. Screaming Suicide
4. Sleepwalk My Life Away
5. You Must Burn!
6. Lux Fterna
7. Crown of Barbed Wire
8. Chasing Light
9. If Darkness Had a Son
10. Too Far Gone?
11. Room of Mirrors
12. Inamorata
Metallica - płyty winylowe, płyty CD i merch
Nie będzie przesadą jeśli powiem, że Meta to najpopularniejsza i chyba największa kapela metalowa na świecie. Powstali w 1981 roku, dwa lata później wydali swój debiut "Kill' Em All", który nie tylko zachwycił fanów na całym świecie, ale też stworzył nowy gatunek – thrash metal! Następne albumy czyli "Ride The Lighting" (1984) oraz "Master Of Puppets" (1986) to już miazga totalna. Niestety w 1986 w wypadku zginął Cliff Burton (bass), czyli jeden z najbardziej innowacyjnych basistów metalowych ever. Jakby wyglądała muza Mety gdyby nadal żył?
Tego nigdy się nie dowiemy. Zespół kontynuował działalność z nowym basistą. Szeregi Mety zasilił Jason Newsted, który zadebiutował najpierw na EP "Garage Days Re-Revisited" (1987), a następnie na kultowym "And Justice For All" (1988). Do dziś dnia brzmienie basu na tym albumie, a raczej jego maksymalne wyciszenie budzi kontrowersje w środowisku fanów. Tak, czy inaczej album to kompletny majstersztyk i klasyka, która już bardziej klasyczna nie może być. Metallica nakręciła też pierwszy klip w swojej karierze (chociaż kiedyś muzycy upierali się, że nigdy tego nie zrobią) promując ten album do numeru "One". Trasa promująca album okazała się również olbrzymim sukcesem. W tym samym czasie MTV również rosło w siłe, to te czasy kiedy była tam muzyka, więc "One" rownież biło rekordy popularności. Metallica zabrała się za nagrywanie kolejnego albumu pod okiem producenta Boba Rocka. W 1991 roku wydali swój "Czarny Album" o tytule "Metallica". Zespół zaprezentował bardziej melodyjne oblicze, mamy tutaj mniej rozbudowane kompozycje. Jest to wejście Mety do świata totalnego mainstremu. Każdy singiel był hitem, trasa koncertowa biła rekordy popularności. Jej zapisem było klasyczne wydawnictwo koncertowe, czyli "Live Shit: Binge & Purge" (1993).
Zespół ściął włosy i zaczął komponować nowe numery. Ścięcie włosów dla starych fanów było symboliczne, oznaczało dla nich ugrzecznienie wyglądu oraz muzyki. Tak też się stało. Zespół wydał dwa albumy "Load" (1996) oraz "ReLoad" (1997). Łagodne, komercyjne brzmienie, czy nawet numery country. Wielu starych fanów odwróciło się od zespołu, jednak przyszło wielu nowych. Są to bardzo dobre albumy, inne ale trzymają poziom. Nastąpiła kolejna zmiana w składzie. W 2001 roku zespół opuścił Jason, będący zmęczony zespołem, oraz wiecznymi awanturami z innymi muzykami. Mimo to w 2003 roku wyszedł nowy album Metallicy, najbardziej kontrowersyjny, czyli "St. Anger".
W tym samym roku do zespołu dołączył nowy basista Robert Trujillo, jednak w studiu bass dograł Bob Rock. Robert wystąpił na dvd z próbą zespołu, na którym grają cały materiał z St. Anger. DVD było dołączone jako bonus do albumu CD. Robert zadebiutował jako pełnoprawny muzyk dopiero w 2008 na bardzo dobrym albumie "Death Magnetic". Zespół wrócił do kompozycji bardziej rozbudowanych, tak jak na "And Justice For All" jednak sporo mu brakowało do formy zespołu z tego okresu. Mimo wszystko był i jest to bardzo dobry album. W 2011 roku doszło do kolejnego kontrowersyjnego projektu Metallicy. Wspólny abum z Lou Reedem "Lulu". Kto słyszał ten wie co się tam dzieje. W tym samym roku zespół wydał też EP "Beyond Magnetic". Zawierała ona 4 nowe numery, które nie weszły na "Death Magnetic". Ich ostatni studyjny album ukazał się w 2016, a nazywa się "Hardwired...To Self Destruct". Było to podwójne, a w wersji deluxe potrójne wydawnictwo. Do każdego numeru zespół zrealizował teledysk. Album zyskał uznanie fanów i krytyków. Na chwilę obecną zespół komponuje nowe numery, oraz czeka na powrót do koncertowania ze względu na odejście Jamesa na odwyk. W tym czasie w naszym sklepie możecie uzupełnić lub uzbierać dyskografię Metallicy na płytach winylowych lub płytach cd, które posiadamy w rewelacyjnych cenach. Zapraszamy!
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!