KERRY KING From Hell I Rise LP BLACK RED
- Vinyl | LP | Album | Red
Wydawało mi się, że Slayer będzie napierd... do końca, a nawet przeżyje swoich fanów. Kiedy panowie ogłosili decyzję o tym, że kończą działalność byłem w lekkim szoku, ale z drugiej strony... Śmierć Jeffa, kolejna awantura z Lombardo – to chyba musiało się tak skończyć. Sam Tom wspominał, że po śmierci Jeffa jego zdaniem to już nie ma sensu i to nie będzie ten sam zespół.
Uważam jednak, że Gary Holt był idealnym zastępstwem i szkoda, że zespół nie nagrał z nim kolejnej płyty, mniej obciążonej odejściem Hannemana. Zastępstwo Lombardo w postaci Bostapha było chyba oczywiste i jak dla mnie bardzo w porządku. Uwielbiam grę Paula i uważam, że takie krążki jak „God Hates Us All” czy „Divine Intervention” to absolutne klasyki Slayera. „Repentless”, który był owocem tego ostatniego składu i jednocześnie pożegnalnym albumem bardzo podzielił fanów. Niektórzy utwierdzili się w przekonaniu, że to Jeff był mózgiem operacji, a sam Kerry nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Nie do końca się z tym zgadzam, były tam serio dobre numery, ale też wydaje mi się, że ciężko stworzyć coś naprawdę super, kiedy trzon kapeli (Araya - King) nie może na siebie już patrzeć.
Tak czy inaczej, po pożegnalnej trasie Slayer stał się wspomnieniem. To co wydawało się dla wielu nieprawdopodobne było już faktem. Sam co chwila sprawdzałem newsy, że może jednak, może jakaś EPka. Niestety cisza. Z czasem godziłem się z tym, że Wuj Tom musi odpocząć, że tyle lat, że takie albumy, w sumie zapracował na odpoczynek na swojej farmie jak nikt inny. Na otarcie łez Exodus zaoferował całkiem udany album, Paul wspominał, że coś tam robi, no dobra, trzeba żyć dalej. W trakcie tego godzenia się ze stanem rzeczy zaczęły padać hasła o nowym zespole Kinga w którym miał grać Paul i Gary. Umarł Slayer, niech żyje Slayer?
Z czasem wyszło, że Gary jednak zajmie się tylko Exodusem, ale Paul jak najbardziej zasiądzie za perką w tym projekcie. Na przestrzeni miesięcy mówiono również o Anselmo na wokalu, później pojawił się Frank Bello (Anthrax) jako basista i być może wokalista. Natomiast cały projekt miał nosić nazwę „Blood Reign”... Kiedy padły pierwsze daty koncertów okazało się, że nowy band będzie nazywać się tak jak założyciel, czyli Kerry King. Spoko, ale no wolałbym nową nazwę i nowy początek. Zresztą spora część fanów podziela moje zdanie i najczęściej padały hasła „King Slayer”, co moim zdaniem brzmi spoko.
Za sprawą pierwszego singla, „Idle Hands”, okazało się, że skład wygląda też zupełnie inaczej, niż mówiono. Oprócz panów ze Slayera na „From Hell I Rise” usłyszymy Marka Oseguedę (Death Angel), Kyle’a Sandersa (HellYeah) oraz Phila Demmela (ex. Machine Head, Vio-lence). Numer jest ok. Trochę generyczny, ale z drugiej strony absolutnie slayerowy i o to chodzi! Słychać, że jest to odrzut z sesji „Repentless” i że Mark w roli wokalisty robi mega robotę. Tego się spodziewałem, więc jestem zadowolony. Okładka też w sumie daje radę. Ot, taka typowa grafika od metalowca lat 60, ale muzyka myślę sprawi, że gęba mi się będzie cieszyć nieraz.
Jednak tym, co mnie irytuje i psuje całe oczekiwanie na premierę jest promocja tego albumu. Wywiady Kinga to dramat i moim zdaniem plucie na legendę Slayera. To, że z Lombardo mają na pieńku wiadomo od lat, ale gadanie jaki Tom jest niewdzięczny i to, że niby Kerry nagrywał bas od lat 90. jest słabe. Araya jak widać ma to totalnie gdzieś, jest na emeryturze i nie bierze udziału w tych gorzkich żalach.
Wspominaną „aferę basową” nieco wyjaśniła żona Toma, Sandra Araya, która powiedziała, że jedynie na „Repentless” Kerry chwycił za bas, na reszcie albumów słychać Toma i jeśli było inaczej, to King musiał robić to za jego plecami. Araya od lat angażował się w pracę nad albumami Slayera, więc... Słów tych King oczywiście nie skomentował, co chyba też daje jasno do myślenia. Uwielbiam Kinga od lat, to on był dla mnie twarzą Slayera, ale w tym wypadku po prostu mam już dość.
Mam nadzieję, że muzyka z debiutu Kinga nie zostanie pogrążona przez jego niewyparzoną gębę, bo zapowiada się dosyć dobrze. Nie mogę się również doczekać koncertów, gdzie zapewne większość setu wypełni Slayer, co w pewnym sensie wypełni lukę, której żaden współczesny metalowy band wypełnić nie może.
Tracklista:
A1 Diablo
A2 Where I Reign
A3 Residue
A4 Idle Hands
A5 Trophies Of The Tyrant
A6 Crucifixation
B1 Tension
B2 Everything I Hate About You
B3 Toxic
B4 Two Fists
B5 Rage
B6 Shrapnel
B7 From Hell I Rise
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!