TAME IMPALA Currents 2LP
- Vinyl | 2LP | Album | Reissue
Zacznijmy od przeoranego faktu, który sprawi, że osoby „wtajemniczone” wywrócą oczami, a Ci, którzy jeszcze nie wiedzą, mogą się zdziwić: Tame Impala to tak naprawdę… Kevin Parker. Yup, cały projekt to jeden gość. Ten australijski magik na „Currents” nie tylko napisał wszystkie utwory, ale też sam je zagrał, nagrał, wyprodukował i zmiksował. Większość materiału powstała w domowym studiu w Fremantle. Niezwykle urokliwym miejscu, z którym Kevin związany jest od czasów „InnerSpeaker”, a od 2020 roku studio to jest już oficjalnie jego własnością.
Na „Currents” Kevin porzucił gitarowe ściany znane z „Lonerism” i wspomnianego „InnerSpeakera”, wskakując na głęboką wodę syntezatorów. Dwa lata dłubania nad płytą zaowocowały brzmieniem pulsującym od basów, psychodelii i syntetycznego nieba. Nie ma tu dwóch takich samych momentów, wszystko brzmi jak z innej bajki, ale spina się w jedną całość.
„Let It Happen” to 7-minutowy lot, który płynie jakby jutra miało nie być. Parker wrzuca w środek pętlę na pętli i zamiast ją wyciąć - zostawia jako pełnoprawny element tracku. Dzisiaj może to nie szokuje, ale w 2015 roku taki nieoczywisty ruch wywracał łeb na lewą stronę. Zwłaszcza, że to właśnie ten album wprowadził Tame Impala do mainstreamu. „The Less I Know the Better” to już hymn. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych basów ostatniej dekady, a mimo wszystko dalej nie nudzi. I pomyśleć, że Kevin prawie go nie wrzucił, bo brzmiał „zbyt disco”… całe szczęście, że się ogarnął!
„Eventually” to ballada o rozstaniu, która nie brzmi jak ballada – tupiemy nóżką do tekstów o końcu relacji. A „'Cause I’m a Man”? Jazda na falach niepewności. Niby chill, ale czujesz całą bezradność faceta, który wie, że coś zepsuł i nie próbuje się z tego wykręcić. Cały album to historia o przemianie, o zgodzie na zmiany, o tym, że czasem trzeba po prostu… płynąć z prądem. I choć od premiery minęła dekada, „Currents” nadal wjeżdża jak złoto.
Ważny aspekt projektu, czyli... koncerty. Widziałem Tame Impala na żywo dwukrotnie i oba te występy były totalnym sztosem. Opener 2016 – moje pierwsze zetknięcie z Kevinem na żywo. Porzuciłem wtedy końcówkę występu Maca DeMarco (swoją drogą zajebistego), żeby zobaczyć swojego indie-rockowego idola. Zerknijcie w ogóle na lineup tamtego Open’era! Według mnie najlepszy w historii festiwalu. A potem On Air Festival 2022 – Ogień! Konfetti, światła, tłum zahipnotyzowany jak w transie. Jeśli tylko będziecie mieli okazję – nie zastanawiajcie się. Tame Impala na żywca to wręcz niezapomniane przeżycie.
Czy „Currents” to najlepszy album Tame Impala? Ciężko powiedzieć. Każdy krążek miał swój własny klimat i moment w czasie. Ale jedno jest pewne – to materiał, który w 2025 roku nadal brzmi świeżo i wyjątkowo. Dziesięć lat później dalej robi robotę.
N.
Tracklista
Let It Happen
Nangs
The Moment
Yes I'm Changing
Eventually
Gossip
The Less I Know The Better
Past Life
Disciples
Cause I'm A Man
Reality In Motion
Love / Paranoia
New Person, Same Old Mistakes