SIEKIERA Nowa Aleksandria Picture Disc LP
- Vinyl, LP, Album, Picture Disc
Kultowa płyta „Nowa Aleksandria” na picture discu!
Debiutancki album zespołu Siekiera z 1986 roku, uznawany za nowofalowy klasyk, to zbiór utworów napisanych i skomponowanych przez Tomasza Adamskiego. Płyta została nagrana w niecałe dwa tygodnie, a mimo to zebrała fantastyczne oceny od dziennikarzy muzycznych i wyniosła zespół Siekiera na wyższy poziom popularności.
Od teraz płyta dostępna jest na pięknym winylu z grafiką.
Mam wrażenie, że polska muzyka przez lata – a raczej grono muzyków kultowych, uwielbianych – bardzo się zawęziło. Z uporem maniaka popularne media od lat raczą nas tymi samymi twarzami, dokładając coraz to nowe komplementy i tworząc obraz „tych jedynych”. Pal licho magazyny muzyczne, ale nawet w programach śniadaniowych wiecznie te same nazwiska, którym prowadzący słodzą i kadzą, aż miło. Tu 60. urodziny Janka Borysewicza, który opowiada, jak mógł grać z Madonną, tam Hołdys, który – gdyby nie piraci – byłby polskim Claptonem, a ktoś inny musiał uciekać przed fankami po rynnie. Uwielbiam te wywiady i historie – czasami są zabawniejsze niż jakakolwiek komedia w telewizji.
Zgadzam się, że są to muzycy ikoniczni, jeśli spojrzymy na nasz rynek, ale czy jedyni? Czy serio Lady Pank, Maanam, Dżem i Perfect to jedyne kapele, które cokolwiek znaczyły i znaczą? No nie. W takich masówkach często zapomina się o Ciechowskim, Kostrzewskim, czy nawet ciągle żywej legendzie, jaką jest np. Vader. Dziś jednak nie o nich. Dziś rzucimy okiem – i uchem – na zespół, artystę, któremu szacunek należy się taki sam, a może i większy. Mowa o Tomaszu Adamskim i jego zespole Siekiera. Uważam, że to jeden z najważniejszych artystów na polskiej scenie. Nie udziela się w mediach, nie opowiada pierdół wyssanych z palca w telewizji ze sztucznym uśmiechem, ale jego muzyka była rewolucją.
Siekiera to dla mnie przede wszystkim okres Jarocina. Kiedy pierwszy raz usłyszałem te numery z Budzyńskim na wokalu – zamarłem. Był to czas, kiedy Black Flag i inne takie bandy skradły moje serce. Stary hardcore punk trafiał do mnie najmocniej. Jasne, znałem Dezertera, Abaddona, ale materiał Siekiery był na zupełnie innym poziomie wściekłości. Znałem już wtedy „Nową Aleksandrię”, ale nie byłem fanem Budzyńskiego i Armii. A tu? Gość urwał mi łeb! Zespół, który znałem, odkryłem na nowo. „Było tylko czterech nas” czy „Zabij Ty” zmiotły mnie z planszy. Pomysłowość i agresja Adamskiego sprawiły, że zacząłem grzebać głębiej. Miałem wrażenie, że w tym jazgocie była nie tylko wściekłość, ale też jakaś poetyckość, artyzm. Dorwałem „1984” na CD – co nie było łatwe – i dopiero wtedy zrozumiałem wielkość „Nowej Aleksandrii”.
Siekiera z „1984”, a Siekiera z „Aleksandrii” to dwa zupełnie różne zespoły. Panowie stali się ultra zimnym, nowofalowym bandem. Ten krążek to mistrzostwo – choć doceniony dopiero po czasie. Pokazali, że punk to wolność. Nie zgodzę się jednak, że wyprzedzili światowe trendy – Killing Joke i The Cure już byli. Ale u nas nikt tak nie grał. Maanam czy Republika? To zupełnie inna liga chłodu. Siekiera była duszna, gęsta, ponura – dokładnie jak klimat Polski tamtego czasu. W „Nowej Aleksandrii” nie zapomnieli o korzeniach. Agresja nadal tam jest, tylko ubrana w klawisze i motorykę sekcji. „Idziemy przez las”, „Czerwony pejzaż”, „Bez końca” – klasyki! Ten ostatni brzmi jak dziecko Killing Joke.
Gdybym miał wskazać ulubione momenty tego krążka, to „Misiowie Puszyści – Szewc zabija szewca” oraz „Ludzie Wschodu”. A cover „Ludzi” w wykonaniu Behemotha to jeden z moich ulubionych tribute’ów w ogóle. „Nowa Aleksandria” to album-legenda. Trzeba znać. Trzeba mieć. To nie tylko dowód dojrzałości artystycznej, ale też fakt, że polska muzyka to nie tylko te same nazwiska lansowane do porzygu. Liczę, że doczekamy się wznowienia „Ballad na koniec świata”. To inna bajka – bardziej solowy album Adamskiego, ale pod legendarnym szyldem. Pokazał, że można poruszać bez przesterów i zimna. Siekiera to absolutny kult. I na tym zakończmy!
Tracklist:
1. Idziemy przez las
2. Ludzie wschodu
3. Bez końca
4. Idziemy na skraj
5. Na zewnątrz
6. Nowa Aleksandria
7. To słowa
8. Już blisko
9. Tak dużo, tak mocno
10. Czerwony pejzaż
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!