JESSIE WARE That! Feels Good! LP (Lifetime Vinyl)
- Vinyl | LP | Album
Muszę się Wam do czegoś przyznać... Nie przyglądałem się zbytnio artystycznym poczynaniom Jessie Ware i nie specjalnie czekałem też na ten album. Co prawda słuchałem wcześniej "What’s Your Pleasure?”, który brzmiał dobrze, ale nie zrobił na mnie, aż takiego piorunującego wrażenia, jak go zapowiadano. Zupełnie inaczej było w przypadku ostatniego wydawnictwa „That! Feels Good!”! Już po pierwszym odtworzeniu, straciłem dla niego głowę i postanowiłem nadrobić zaległości w naszej muzycznej znajomości!
Wydanie nowego albumu Jessie idealnie zbiegło się z powrotem do centrum moich zainteresowań jednej z najlepszych współczesnych wokalistek, czyli Beyonce. Za sprawą "Reinessance", artystka odświeżyła, w pewnym sensie, formułę muzyki klubowej. Jej muzyczny "renesans" sprawił, że rzuciłem się w klubowo-dyskotekowy wir twórców, których traktowałem wcześniej po macoszemu. To dzięki temu krążkowi wniknąłem bardziej w świat Donny Summer i innych ikon muzyki disco lat 70. Zatem można powiedzieć, że Jessie na starcie miała ułatwione zadanie.
Kiedy trafiłem na zapowiedzi „That! Feels Good!” przedstawiające go, jako płytę wypełnioną bangerami disco, wiedziałem, że muszę to sprawdzić. To była miłość od pierwszego przesłuchania! Otwierający krążek tytułowy utwór jest laurką wystawioną wspomnianej Donnie czy cudownej Chaka Khan. Funkowe disco, które jedną nogą stoi w dyskotekach tamtych lat, a drugą, w bardzo współczesnej produkcji. Już od pierwszych taktów numeru ma się ochotę wskoczyć na parkiet i w blasku dyskotekowej kuli kręcić piruety. Podobnie jest z "Free Yourself". Hipnotyzujący, uwodzicielski wokal Jessie prowadzi, zachęca nas do euforycznego tańca. Utwór ma w sobie klimat "Fever" od Kylie, wiec kolejny raz wielki plus za dobór inspiracji. Jednak moimi faworytami, na chwilę obecną, pozostają "Pearls" z wspaniałym wokalem, "Lighting" oraz "Shake The Bottle". Ostatnia w wymienionych kompozycji, jest także najbardziej eksperymentalną pozycją na całej płycie. Jej brzmienie przypomina skrzyżowanie wizji muzyki pop Madonny z Grace Jones. Bardzo mi to odpowiada, ponieważ jestem fanem starszych nagrań obu piosenkarek.
Nie będę ukrywał zaskoczenia tym, jak ostatni album Jessie Ware mocno opanował moją playlistę. Jej wokal, jej wyczucie zauroczyło mnie totalnie. Uwielbiam takie miłe zaskoczenia, ponieważ pokazało mi to, że jest jeszcze wiele muzyki oraz artystów do odkrycia, i to jest piękne! „That! Feels Good!” to nie tylko zaproszenie do dobrej zabawy, ale też pop z najwyższej półki. Z czystym sumieniem dodam, że jest to jedno z moich ulubionych wydawnictw tego roku! Dzięki i jeszcze raz sorry, Jessie!
Tracklista:
A1 That! Feels Good!
A2 Free Yourself
A3 Pearls
A4 Hello Love
A5 Begin Again
B1 Beautiful People
B2 Freak Me Now
B3 Shake The Bottle
B4 Lightning
B5 These Lips