BRUCE DICKINSON The Chemical Wedding 2LP BROWN BLUE
- Vinyl I LP
Płyta winylowa artysty BRUCE DICKINSON pod tytułem The Chemical Wedding. Produkt pochodzi z legalnej, oficjalnej dystrybucji i jest fabrycznie nowy.
Fanom klasycznego heavy metalu nie trzeba chyba przedstawiać tego Pana. Legendarny wokal Dickinsona to jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w historii rocka. Jego dokonania z Iron Maiden to klasyk absolutny i nikt i nic tego nie zmieni. Jednak Bruce ma na swoim koncie równie fenomenalne solowe nagrania, którymi udowadniał, że "nie tylko Iron Maiden drodzy fani". Ironi tak naprawdę mają bardzo specyficzną grupę fanów, bardzo ortodoksyjnych i czasami bezkrytycznych wobec ukochanej kapeli, dlatego też solowe dokonania być może nie interesują ich tak mocno jak kolejny album z Eddiem na okładce. Wystarczy poczytać wpis na forach itp. Muzyka, teksty Maiden to geniusz czystej postaci, każdy instrumentalista to "najlepszy gitarzysta/basista/perkusista w historii metalu", a może i świata, kto wie. Jeśli natomiast uważasz inaczej to jesteś niespełna rozumu i koniec dyskusji. Nie ukrywam, że mam sentyment do IM, do tych płyt, ale jestem troszkę innego innego zdania i powiem więcej - dziś, solowych nagrań Dickinsona słucha się o wiele lepiej niż albumów Maiden z ostatnich 17/18 lat(?) Warto dodać, że na tym albumie, oryginalnie wydanym w 1998 roku (czyli rok przed powrotem Brucea do IM i genialną płytą "Brave New World" wydaną w 2000) znów pojawia się Adrian Smith, czyli równie legendarny gitarzysta ze wspomnianej tutaj wielokrotnie kapeli, który również wrócił do "kapeli matki". Kiedy ma się tak charakterystyczny głos i śpiewa / śpiewało się w takiej kapeli od razu nasuwają się wiadome skojarzenia. Nie da się tego uniknąć, zresztą to samo spotyka Halforda, Osbournea i cała masę "kultowych śpiewaków". Jednak solowy Dickinson ma więcej luzu, więcej rock n rollowej przebojowości, oraz bardziej świeże podejście do heavy, niż współczesne granie kapeli Harrisa. Takie numery jak "The Tower", którego melodia instaluje się w głowie od pierwszego przesłuchania, czy "Jerusalem" to esencja heavy metalu. Tak naprawdę to każdy numer zawarty na tym albumie, to potwierdzenie formy Dickinsona, która świadczyła o tym, że powrót IM w tym składzie nie mógł się nie udać. Klasyk, mam również nadzieję, że Bruce nagra jeszcze kolejną "solówkę", gdyż od "Tyranny Of Souls", czyli ostatniego albumu wydanego pod własnym nazwiskiem mija już 16 lat.
Tracklist:
A1 King In Crimson 4:43
A2 Chemical Wedding 4:06
A3 The Tower 4:45
B1 Killing Floor 4:29
B2 Book Of Thel 8:14
C1 Gates Of Urizen 4:25
C2 Jerusalem 6:42
C3 Trumpets Of Jericho 5:59
D1 Machine Men 5:41
D2 The Alchemist 8:28