BLACK SABBATH Reunion 3LP
- Vinyl | LP | Album
Tak jest! Wreszcie! "Reunion", czyli kultowy koncert upamiętniający powrót Black Sabbath w oryginalnym składzie pierwszy raz na winylu. Jak dla mnie jest to tak naprawdę ostatnie wydawnictwo prawdziwego Black Sabbath. Szczerze, to nawet stawiam ten koncert wyżej od moim zdaniem bardzo udanej "13".
Black Sabbath to 4 osobowości, 4 genialnych muzyków - Ozzy, Tony, Geezer i Bill. To właśnie oni stworzyli Sabbath i płyty, które wychowały pokolenia i zmieniły historię muzyki rockowej. "13" miała być powrotem do tych lat, a okazała się lekkim skandalem obyczajowym połączonym z wycinaniem Warda ze starych fot i masą niepotrzebnych wywiadów z dwóch stron. Mimo to efekt końcowy był ok, no i serio czekałem na ten album od szkoły podstawowej, więc...
Pomimo, iż również wielokrotnie powtarzałem, że Black Sabbath kocham od początku do końca, we wszystkich jego wcieleniach, to jednak tych 4 gości sprawiło, że wszedłem w świat metalu i muzy rockowej. Każdy krążek nagrany z Ozzym znam na pamięć i pomimo upływu lat uczucie do tych numerów i tych tytułów nie słabnie. Odpalenie "Reunion" było dla mnie przeżyciem mistycznym. Sabbath koncertowo słyszałem tylko z kaset TAKT-u, a to był oficjalny album, a nie jakieś polskie piraty! Oryginalna okładka również przykuwała moje oko do tego stopnia, że szukałem takiej koszulki gdzie tylko mogłem. Tak, czy inaczej album brzmiał świetnie i pomimo, iż każdy numer znałem na wylot, to miałem wrażenie, że jest to nasze pierwsze spotkanie. Ozzy brzmiał fenomenalnie, a cały zespół sprawiał, że piekielne ognie buchały z głośników mojej mini wieży. Szczególnie czekałem na tracki z mojego ukochanego "Master of Reality". Nie zawiodłem się! "Sweat Leaf" czy "Into The Void" rozpuściły mi twarz i powaliły na glebę. Album ten pokazał, że pomimo upływu lat w tych numerach nadal jest magia oraz ten szatański posmak, który w latach 70 rozpoczął rockową rewolucję. Ozzy, tak jak wspomniałem był w mega formie, dlatego też znajdziemy tu numery jak chociażby "Sabbath Bloody Sabbath", których niestety nie dał już rady zaśpiewać na ostatniej trasie! Okrzyk publiki w tym numerze "You bastard!" przyprawia mnie o gęsią skórkę, serio.
Prawdziwym smaczkiem są, a raczej były dwa premierowe numery. "Psycho Man" oraz "Selling My Soul". Podniecenie jakie odczuwałem słuchając tego pierwszy raz było niesamowite. Riff z "Selling" wkręcił mi się od samego początku, szkoda jednak, że w tym numerze grał automat, problemy zdrowotne Warda nie pozwoliły mu jednak na nagranie ścieżek perkusji. Jego grę słyszymy natomiast w "Psycho Man", który podoba mi się ciut mniej, ale i tak był i jest zajebisty. Jest to również ostatni track nagrany w oryginalnym składzie, więc jego wartość jest dla fanów nieoceniona.
Wydaniu "Reunion" towarzyszyło również wydawnictwo VHS/DVD "The Last Supper", które jest niestety totalnym nieporozumieniem. Jeśli wydaje się koncert w wersji video, to fani chcą tam zobaczyć zespół w akcji od początku do końca, a nie fragmenty przerywane wywiadami opowiadającymi "jak to było kiedyś". Zresztą mogli dołączyć płytę dodatkową z komentarzami, a tak mamy ni to koncert, ni to wywiad, który jak dla mnie jest kompletną stratą czasu i fajnego materiału.
"Reunion" to dla mnie absolut, który ma w sobie klimat i energię za którą pokochałem ten zespół. Słucha mi się również tego dużo lepiej, niż chociażby "Live... Gathered in Their Masses" (2013) czy pożegnalnego koncertu "The End" (2017). No i na koniec... Panie Iommi, jeśli Pan to czyta, to nadal czekam/czekamy na box "Born Again" i wznowienie płyt z Tonym Martinem! W oczekiwaniu na wspomniane premiery będę katować do bólu winylowe wydanie "Reunion". Pozdrawiam.
Tracklist:
A:
1 War Pigs
2 Behind The Wall Of Sleep
3 N.I.B.
B:
4 Fairies Wear Boots
5 Electric Funeral
6 Sweet Leaf
7 Spiral Architect
LP
A:
1 Into The Void
2 Snowblind
3 Sabbath Bloody Sabbath
B:
4 Orchid/Lord Of This World
5 Orchid
6 Lord Of This World
7 Dirty Women
8 Black Sabbath
LP
A:
1 Iron Man
2 Children Of The Grave
3 Paranoid
B:
4 Psycho Man
5 Selling My Soul
6 Psycho Man
7 Selling My Soul
Black Sabbath - płyty winylowe, płyty CD i merch
Co byłby wart świat metalu bez tej kapeli? Nic i tyle. Zespół powstał w 1968 z inicjatywy "Ojca Heavy Metalu" Tonnego Iommi. Kultowy gitarzysta, którym swoim brzmieniem zrewolucjonizował świat rocka. Wraz z Ozzym Osbournem (wokal), Geezerem Butlerem (bass) i Billem Wardem (perkusja) stworzyli albumy, dzięki którym świat rocka i metalu wygląda tak jak wygląda. Nie ważne jaki gatunek, czy death, czy black, czy heavy, to od nich się wszystko zaczęło. Do dziś są kopalnią inspiracji, a ich albumy pomimo upływu lat nadal brzmią świetnie! Black Sabbath to przede wszystkim Iommi, który pomimo zmian w składach cały czas pchał ten zespół do przodu. Wiadomo, że płyty nagrane z Ozzym to klasyki, jednak zespół działał również doskonale bez niego. Albumy nagrane z nieodżałowanym Ronniem Jamesom z Dio, czyli "Heaven and Hell" (1980) oraz "Mob Rules" (1981) to absolutne klasyki metalu, czy też albumy nagrane z Tonym Martinem np. "Headless Cross"(1989) lub "Born Again" (1983) z Ianem Gillanem z Deep Purple. To absolutne "mistrzostwo świata", które nie traci nic pomimo upływu lat. Tak czy inaczej na rynku dostępne są na chwile obecną tylko wznowienia płyt z Ozzym oraz ich pożegnalny album "13" z 2013 roku, nagrany w prawie oryginalnym składzie (brak Warda za perkusją – niestety). Na wznowienia winylowe całego katalogu pewnie przyjdzie nam poczekać tymczasem zapraszamy Was na naszą stronę gdzie znajdziecie kultowe albumy Black Sabbath na płytach winylowych oraz płytach cd w rewelacyjnych cenach.