BLACK COUNTRY, NEW ROAD Forever Howlong 2LP
- Viny, LP, Album
Jak widzicie, nie jest to krótki tekst, ale uważam, że Black Country, New Road zasługują na więcej niż „kilka zdań”. Zacznę od tego, że pomimo miłości do ich grania, nie wierzyłem w ich nowy album. Uważałem, że doskonały album/koncert "Live At Bush Hall" zamyka pewną klamrą ten genialny band. Jednak na całe szczęście dla nas Panowie i Panie dalej działają. Dla niewtajemniczonych dodam, że BCNR obok Black Midi, a teraz Geordiego Greepa to moim zdaniem jeden z najważniejszych bandów na współczesnej scenie indie rockowej, czy też szeroko rozumianej scenie progresywnej. Ich wydawniczy debiut, czyli "For the First Time", zauroczył mnie do szaleństwa. Dawno nie spotkałem się z tak świeżą wizją muzyki popowej, progresywnej czy indie rockowej. Była w tym wszystkim świeżość, ale też niesamowita pomysłowość. Słychać w tym było taką „zappową” chęć przekraczania muzycznych granic połączoną z totalnym odrzuceniem panujących zasad. Był to krążek wypełniony po brzegi emocjami, celebracją przyjaźni, ale też niesamowitą wrażliwością. Każdy z muzyków zamieszanych w ten tytuł był absolutną artystyczną indywidualnością, ale pomimo to panowała między nimi harmonia i wzajemny szacunek. Takie numery jak chociażby "Sunglasses" to nie tylko genialne dźwięki, ale też prawdziwe piękno i ludzka dusza podana na tacy. Jest to mój ukochany numer tej kapeli i jednocześnie najlepszy fragment ich debiutanckiej płyty.
W trakcie całego szału na punkcie BCNR zastanawiałem się również, co dalej będzie z tym bandem. Czy jest to jednorazowy projekt, wypowiedź artystów, po której nastąpi cisza? Kiedy zapowiedziano "Ants from Up There", starałem się sprawdzać wszystko na bieżąco. Jednak single te niekoniecznie mnie przekonywały. Nadal była to bardzo dobra muza, ale no coś mi nie grało. Miałem troszkę inne zdanie. Dopiero kiedy zasiadłem do całego albumu, zrozumiałem jego kontekst, przesłanie i dzięki temu w pełni mogłem zanurzyć się w nowe dźwięki tej genialnej kapeli. Krytycy i inni fani byli równie zachwyceni co ja. Trasa promująca krążek zapowiadała się doskonale, a pozytywne recenzje spływały na zespół bez większych przerw. Wspomniana trasa miała być jedynie zwieńczeniem ich sukcesu i ukazaniem się dla jeszcze większego grona odbiorców, gdyż w planach było kilka konkretnych scen na wielkich festiwalach. Jednak niestety życie pisze swój scenariusz, niekoniecznie taki, jaki chcielibyśmy otrzymać.
Frontman zespołu, Isaac Wood, zaczął tonąć w problemach psychicznych, co spowodowało jego odejście oraz przełożyło się na trasę koncertową BCNR. Fani oczywiście prześcigali się w teoriach, co tak naprawdę dzieje się z Woodem. Pojawiały się wątki zaawansowanej depresji, schizofrenii wynikającej z nadużywania pewnych substancji, aż po motywy więzienia. Podobna sytuacja spotkała już tych muzyków, jeszcze pod szyldem Nervous Conditions. Kryminalne zarzuty postawione ówczesnemu wokaliście doprowadziły do rozpadu wspomnianej kapeli. Tym razem nie nastąpił koniec, a pewnego rodzaju „nowy” początek. Wood był w pewnym sensie twarzą tego zespołu, ale zespół to nie tylko jedna osoba. BCNR postanowili zagrać zaplanowaną trasę, która nie promowała "Ants", a była bardziej ukazaniem nowego wcielenia zespołu.
Wokale zostały „rozbite” między basistkę Tyler Hyde, May Kershaw, która zajmowała się instrumentami klawiszowymi, oraz saksofonistę Lewisa Evansa. Wkład wokalny Wooda w wcześniejsze wydawnictwa, numery BCNR, był tak duży, że pozostali członkowie formacji postanowili stworzyć pod trasę zupełnie nowy materiał, nowe numery. Przyznam się Wam, że kiedy czytałem wszystkie te newsy, to po prostu emocje, oczekiwania, które we mnie narastały, były niesamowite. Trzeba też przyznać, że od tego zależała również przyszłość tego bandu. Jeśli nowe kawałki okazałyby się słabe, to band raczej nie miałby racji bytu. Nowe utwory w dużej części były stworzone na bazie nagrań z drugiego projektu Tyler, zatem nie zaczynali zupełnie od zera.
Finał trasy miał miejsce w Bush Hall, którego zapis początkowo udostępniono w formie wideo na YouTube. Po odpaleniu filmu wiedziałem już wszystko. Otrzymaliśmy, a przynajmniej ja otrzymałem, najlepszy album BCNR. Nie znalazłem tam prog-post punkowego grania z debiutu, czy też kontynuacji pomysłów z "Ants", a coś zupełnie nowego. Już po pierwszym numerze tak naprawdę zostałem kupiony. "Up Song" brzmiało, jakby zostało napisane przez Fionę Apple, której zresztą jestem wielkim fanem. Skoro o niej mowa, to moim zdaniem jej artystyczny duch i styl przewijają się przez całe wydawnictwo. Najlepiej słychać to w doskonałym, bardziej balladowym, ale też lekko nerwowym "Dancers". Sposób, w jaki Hyde buduje tam emocje, jest wręcz fenomenalny. W mocniejszych fragmentach czuć nawet echa brzmień sceny post-hc, co totalnie mnie zaskoczyło i rozwaliło zarazem. Jest to zdecydowanie mój ulubiony numer z całego „zestawu”. Zespół w pewnym sensie wrócił silniejszy, a wspomniana przyjaźń między muzykami zdawała się być jeszcze mocniejsza.
Kiedy ogłoszono datę premiery "Forever Howlon", przecierałem oczy ze zdumienia i jednocześnie zachwycałem się ich najnowszym singlem "Besties". Znów pojawia się przyjaźń, ale też doskonała muzyka. Mamy elementy chamber popowe, mamy trochę taki "beatlesowski" klimat i no… niepowtarzalny styl oraz wyczucie BCNR. Słuchając go, jednak miałem taką myśl, że trochę szkoda, że Wood nie jest już z nimi w składzie, ale z drugiej strony zespół bez niego radzi sobie równie dobrze, a może i nawet lepiej. Jest w tym więcej przestrzeni, romantyzmu, a mniej takiej depresyjności. Oczywiście wszystko jest kwestią gustu, ale chyba "nowe" wcielenie zespołu, które już poznałem za sprawą genialnego występu w Bush Hall, leży mi ciut bardziej. Tak czy inaczej, album ten jest jedną z najlepszych niespodzianek muzycznych tego roku, która zaowocuje doskonałą muzyką. Bez wątpienia jedna z najważniejszych premier tego roku!
Tracklist:
A1. Besties
A2. The Big Spin
A3. Socks
B1. Salem Sisters
B2. Two Horses
B3. Mary
C1. Happy Birthday
C2. For the Cold Country
D1. Nancy Tries to Take the Night
D2. Forever Howlong
D3. Goodbye (Don’t Tell Me)