Darmowa dostawa od 200,00 zł
Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
BETTER LOVERS God Made Me An Animal EP SPLATTER
BETTER LOVERS God Made Me An Animal EP SPLATTER
BETTER LOVERS God Made Me An Animal EP SPLATTER
BETTER LOVERS God Made Me An Animal EP SPLATTER
W promocji

BETTER LOVERS God Made Me An Animal EP SPLATTER

  • Vinyl | EP | Colured
Cena regularna: 116,99 zł(Zniżka 2%)
114,65 zł
brutto / szt.
Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 112,31 zł
Szybkie zakupy 1-Click(bez rejestracji)
Produkt niedostępny
Produkt niedostępny
14 dni na łatwy zwrot
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Bezpieczne zakupy
Odroczone płatności. Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.

W muzyce hardcore, czy też hardcore punkowej ceniłem zawsze szaleństwo i ten pewnego rodzaju chaos jej towarzyszący. Chociaż kochałem tę muzę, nigdy nie byłem fanem "NYC HC", czyli tego co sporo osób uważa za prawdziwy hardcore. Kapele pokroju Biohazard, czy Pro-Pain szanowałem, ale na dłuższą chwilę wszystkie te ich riffy, okrzyki i stylówy zlewały się mi w jedną masę. Bliżej mi było do sceny lat 80., czyli początków tego grania i bandów jak Minor Threat czy Bad Brains. Wraz z rozwojem mojej edukacji muzycznej, poznałem takie bandy jak Converge, czy Dillinger Escape Plan i jednocześnie znalazłem swoje miejsce na ziemi. Był to miks tego co uwielbiałem w hc z jednoczesnym przekraczaniem kolejnych muzycznych granic. Kapele tego pokroju tworzyły nową jakość i zadziwiały mnie poziomem agresji oraz absolutnym skróceniem swojej muzy. Co mogło więc powstać z połączenia nazwisk, które powodują szybsze bicie serca każdego hardcore kida, który myśli podobnie do mnie? Dokładnie tak, przed nami supergrupa (nie lubię tego określenia) Better Lovers.

Zaczniemy jednak od początku... Kiedy Dillinger Escape Plan zakończyło działalność w 2017 roku scena hardcore, czy też szeroko rozumiana scena metalowa straciła bohaterów, po których miejsca nikt nie jest w stanie wypełnić. Greg nagrywał swoje rzeczy, Ben wskoczył do Suicidal Tendencies, a reszta zespołu również zajęła się swoimi sprawami. Jako ultras kapeli oczywiście łykałem wszystko co panowie robili na boku. Pocieszałem się również, że są jeszcze takie bandy jak wspomniany Converge, Rolo Tomassi, Meshuggah czy metalcore’owcy z Every Time I Die. No i wykrakałem... Pandemia i zawirowania osobiste Keitha doprowadziły do zakończenia historii Every Time I Die. Wielka szkoda, bo muzycy byli w doskonałej formie, co zresztą potwierdził album „Radical”.

Oczywistym było, że Jordan i reszta kapeli będą działać dalej, ale w formule jakiej nikt się nie spodziewał. Kiedy zobaczyłem news na stronie magazynu „Revolver” krzyknąłem kilka niecenzuralnych słów w kierunku monitora. Okazało się, że muzycy Every Time I Die założyli band, niestety bez Andrew Williamsa, który wybrał karierę wrestlera. Na wokal wskoczył Greg Puciato z Dillinger Escape Plan, a na drugą gitarę Will Putney (m.in. END oraz Fit for an Autopsy), który również jest doskonałym producentem.

Kiedy odpaliłem klip do „30 Under 13”, czyli pierwszego singla, oszalałem już totalnie. Była to w pewnym sensie wypadkowa Dillingera i Every Time I Die podana w sosie z thrashu, grunge’u i szacunku do hc punkowej tradycji. Oczywiście fani Dillinger Espace Plan doszukiwali się w tym numerze nawiązań do sytuacji „Greg vs. Ben”, gdyż 30 + 13 to 43, a jeden ze sztandarowych numerów Dillinger Escape Plan to „43% Burnt”... Ja widziałem tam jedynie zajebisty numer i zespół, który w pewnym sensie wypełni pustkę w moim sercu.

Panowie zapowiedzieli pierwszy koncert i poooszło. Warto zaznaczyć, że ich pierwszy występ ze łzami w oczach zapowiedział właśnie Andrew Williams, co również było fajnym przejściem między tymi kapelami. Oprócz swoich numerów do setu dorzucili cover Soundgarden „Rusty Cage”, który również zagościł na stałe w ich setliście i prawdopodobnie znajdzie się na debiutanckim LP kapeli.

Skoro o wydawaniu mowa, to Better Lovers mają już na koncie EP. Tak, chodzi dokładnie o „God Made Me an Animal”. Pomimo, że mamy tutaj jedynie cztery numery, było to moje ulubione wydawnictwo zeszłego roku. Moim zdaniem zgadza się tutaj dosłownie wszystko. Od mistrzowskiej okładki, przez zajebistą produkcję, a na konkretnych numerach kończąc. Muzycznie panowie nie chcieli tutaj przekraczać granic, a stworzyć kawał dobrego, bezkompromisowego grania. No i udało im się... Mamy zajebiste riffy, które mógł stworzyć tylko Jordan, charakterystyczne wokale Grega i totalne muzyczne szaleństwo. Dla fana wspomnianych wcześniej kapel jest to coś pięknego.

Numer tytułowy to absolutny obłęd i mój osobisty faworyt. Po tej EPce panowie wydali jeszcze dwa single „Two Alive Amongst the Dead” (zajebisty) oraz „The Flowering” (jedynie dobry, ale okraszony świetnym klipem). Z wywiadów można się dowiedzieć, że mają gotowych 16 numerów. Wątpię w to, że wszystkie wejdą na album, ale i tak jaram się potężnie.

Better Lovers z przyczyn oczywistych stali się jednym z moich ulubionych zespołów i serio nie mogę doczekać się premiery pełnego LP. Czy będzie to mój album roku? Nie wiem, ale jest szansa... Ciekawe jest również to, że wraz z powrotem Puciato na scenę hardcore, Ben Weinman postanowił reaktywować Dillinger Escape Plan z oryginalnym wokalistą, czyli Dimitrim Minakakisem. Muzycy będą świętować 25-lecie debiutanckiego „Calculating Infinity”. Nie wiem czy sukces Better Lovers przyczynił się do podjęcia tej decyzji, ale napawa mnie to również optymizmem odnośnie nowej muzy Dillinger Escape Plan i może koncertów w Europie. Tak, czy inaczej dzieje się. Zyskałem nowy ulubiony band na scenie i doczekałem się powrotu najważniejszego dla mnie zespołu, super!

 

Tracklista:

1 Sacrificial Participant
2 30 Under 13
3 Become So Small
4 God Made Me an Animal

Symbol
74234-W
Kod producenta
4065629713577
Asortyment
WINYL
Stan
Nowy
Wykonawca
BETTER LOVERS
Tytuł
God Made Me An Animal
Wytwórnia
Nuclear Blast
Format
Vinyl
EP
Splatter
Kod EAN
4065629713577
Numer katalogowy
4065629713577
Data premiery
05.04.2024
Gatunek muzyczny
Rock
Styl Muzyczny
Hardcore Punk
Mathcore
Metalcore
Hardcore
Kolor płyt winylowych
Wydanie Limitowane / Kolorowy WinylWięcej

Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!

Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Zaufane Opinie IdoSell
4.87 / 5.00 286 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-12-18
Szybko i tanio. Poprawnie zapakowane.
2024-09-10
Wszystko Ok.
pixel