Free delivery from 200,00 zł
Save to shopping list
Create a new shopping list
THE WEEKND Dawn FM 2LP
On special offer

THE WEEKND Dawn FM 2LP

  • Vinyl | 2LP | Album
Regular price: 171,99 zł(Discount 4%)
165,11 zł
incl. VAT / szt.
Lowest price in 30 days before discount: 161,67 zł
Express checkout 1-Click(without registration)
14 days for easy returns
This product is not available in a stationary store
Safe shopping
Deferred Payments. Buy now, pay in 30 days, if you don't return it
Buy now, pay later - 4 steps
When choosing a payment method, select PayPo.PayPo - buy now, pay later
PayPo will pay your bill in the store.
On the PayPo website, verify your information and enter your social security number.
After receiving your purchase, you decide what suits you and what doesn't. You can return part or all of your order - then the amount payable to PayPo will also be reduced.
Within 30 days of purchase, you pay PayPo for your purchases at no additional cost. If you wish, you spread your payment over installments.

Zaczniemy trochę inaczej... Zaczniemy nie od rozważań muzyczno-artystycznych. "Dawn FM" to dla mnie potwierdzenie czasów w których żyjemy. Wszystko ma być teraz, już, nie ma już zapowiedzi, newsów z "rocznym" wyprzedzeniem. Sam pamiętam, kiedy to czytałem wiadomości w stylu "Metallica wchodzi do studia. Nowy album w 3019 lub 4018!" i z wypiekami na twarzy czekałem na kolejne nic nie wnoszące informacje. Teraz w poniedziałek dowiadujemy się, że płyta jest skończona, a w piątek będzie do odsłuchu. No i super... Tak też było z najnowszym dziełem Weeknda. Nie ukrywam, że mam problemy z jego twórczością od "BBTM". Gdzieś uleciał mi ten mrok, gdzieś znikły emocje. Nie twierdzę, że "Starboy" to zły album, nic z tych rzeczy. Jest świetnie wyprodukowany, bardzo dobrze brzmiący, ale wiedziałem, że po sukcesie takich numerów jak "I Feel It Coming" czy tytułowego "Starboya" Weeknd pójdzie w kierunku retro, a dokładnie w kierunku lat 80. Kocham r'n'b, uwielbiam pop lat 80, ogólnie synth pop oraz uważam, że Abel jest świetnym wokalistą, więc czekałem... Dostałem w trakcie tego czekania coś co miało być jakby powrotem do tego Weeknda z "Trilogy", do tego "smutku" za którym "tęskniłem". "My Dear Melancholy,", było dla mnie tym co robi od wielu lat wspomniany na początku zespół na M - niby jest ok, ale uleciała gdzieś "dusza"... Pełny album, czyli "After Hours" również mnie nie zachwycił, nie rozumiałem zachwytów recenzentów, że jest to jest jego najlepszy album i w sumie do dziś nie rozumiem... Rozumiem jednak chęć rozwoju oraz chęć jeszcze większego podbicia list sprzedaży i przebojów, skoro to działało przy poprzednim albumie. Dostaliśmy album między klimatem, który pasowałby do serialu "Stranger Things", a Jacksonem. Było fajnie, trochę tak jak się spodziewałem, ale nie tak jak chciałem. Nie oczekiwałem więc nic po nowym albumie, a newsy dotyczące jego premiery i gości (o matko! Jim Carrey na albumie muzycznym, a przecież to aktor!) traktowałem też bardzo po macoszemu. W dniu premiery, po odsłuchu zdziwiłem się bardzo. Niby mamy tutaj kontynuację "After Hours", ale jest ciekawiej, jest bardziej klimatycznie, przynajmniej dla mnie. Pomijam super pomysł, że ten album jest jakby audycją radiową (?) w której to wspomniany Jim jest prowadzącym, ale też te lata 80-te nie są takie na siłę, są w punkt i takie jakie lubię. Przyznam, że przez 2, 3 pierwsze piosenki czułem się jak David Hasselhoff w serialu "Dark Knight". "Take My Breath" czy "Sacrifice" to absolutne mistrzostwo, które napędza nas od pierwszych dźwięków, których "gadający" samochód byłby idealnym uzupełnieniem. Jednak nie tylko synthem nowy Weeknd żyje... Po wstępie i "historyjce" Quincy Jonesa następuje numer, którego nie powstydziłby się Michael z okresu "Off The Wall", więc idealnie to rozplanowano... "Out of Time" to chyba mój ulubiony numer z tego całego zbioru, chociaż może "Best Friends" ? Nie, niech będzie, że klimat Jacksona i disco lat 70 wygrał. Skoro mam ulubione momenty, to czy mam też takie, które staram się omijać? Mam, ale jest to trochę ciężkie do wykonania, ponieważ chodzi o gości. Serio, zarówno "Here We Go... Again" poradziłby sobie bez udziału Tylera jak i "I Heard You're Married" bez Lil Waynea. Abel sam tworzy mega klimat w tych numerach i te ich wstawki, tutaj szczególny nacisk kładę na beznadziejny auto-tunowy "rap" Lil Waynea. No, ale... To jego album, jego koledzy i jak chciał, tak ma. Mam również wrażenie, że Weeknd na naszych oczach tworzy nową "trylogię" i zaraz dostaniemy kolejny rozdział jego wycieczek w lata 80. Powiem więcej, dzięki "Dawn FM" nawet bardziej doceniam "After Hours", ale mimo wszystko "drugi rozdział" tej książki pasuje mi znacznie bardziej i już nie mogę się doczekać, a Was zachęcam do zapoznania się z tym wydawnictwie, bo naprawdę warto.

 

Tracklist:

- LP 1 -
1. Dawn Fm
2. Gasoline
3. How Do I Make You Love Me?
4. Take My Breath
5. Sacrifice
6. A Tale By Quincy
7. Out of Time
8. Here We Go...Again


- LP 2 -
1. Best Friends
2. Is There Someone Else?
3. Starry Eyes
4. Every Angel is Terrifying
5. Don't Break My Heart
6. I Heard You're Married
7. Less Than Zero
8. Phantom Regret By Jim

Symbol
4540128
Producer code
0602445401284
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
THE WEEKND
Title
Dawn FM
Label
Universal
Format
Vinyl
LP
Album
Barcode
0602445401284
Catalogue number
4540128
Release date
29.04.2022
Genre
Pop
Electronic
Music style
Synth-pop
Alternative R&B
Nu-Disco
Synthwave
Do you need help? Do you have any questions?Ask a question and we'll respond promptly, publishing the most interesting questions and answers for others.
Ask a question
If this description is not sufficient, please send us a question to this product. We will reply as soon as possible. Data is processed in accordance with the privacy policy. By submitting data, you accept privacy policy provisions.
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
IdoSell Trusted Reviews
4.88 / 5.00 254 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-02-22
got the plates,everything is ok
2024-06-30
Szybko ,sprawnie,z powodzeniem .Dziękuję.
pixel