Free delivery from 200,00 zł
Save to shopping list
Create a new shopping list
PEARL JAM Ten LP
PEARL JAM Ten LP
PEARL JAM Ten LP
PEARL JAM Ten LP
On special offer Our bestseller

PEARL JAM Ten LP

  • Vinyl | LP | Album | Reissue
Regular price: 125,99 zł(Discount 4%)
120,95 zł
incl. VAT / szt.
Lowest price in 30 days before discount: 115,91 zł
Express checkout 1-Click(without registration)
14 days for easy returns
Safe shopping
Deferred Payments. Buy now, pay in 30 days, if you don't return it
Buy now, pay later - 4 steps
When choosing a payment method, select PayPo.PayPo - buy now, pay later
PayPo will pay your bill in the store.
On the PayPo website, verify your information and enter your social security number.
After receiving your purchase, you decide what suits you and what doesn't. You can return part or all of your order - then the amount payable to PayPo will also be reduced.
Within 30 days of purchase, you pay PayPo for your purchases at no additional cost. If you wish, you spread your payment over installments.

„Ten” totalnym przypadkiem podbił moje serce w okresie szkoły podstawowej. W trakcie nocnego wertowania kaset na walkmanie dotarłem do zespołu Pearl Jam. Totalnie nie wiedziałem co to za muza i klimat, ale trzeba było lecieć dalej. Dlatego nie będzie to typowa recka, a bardziej oddanie hołdu dla tamtej chwili. Jest ku temu okazja, bo jeden z najważniejszych albumów w mojej muzycznej edukacji skończył właśnie 32 lata. Muzyka, którą usłyszałem na tej kasecie zachwyciła mnie niesamowicie. Tę kasetę mam zresztą do dziś.

Została przeze mnie totalnie skatowana, ale nie mogłem się nasłuchać. Początek „Ten”, czyli „Once” był psychodeliczny, totalnie inny niż to, czego wspomnianego wieczora słuchałem. Jednak po chwili plumkania rozpoczął się czad, który przeniósł mnie na szare ulice Seattle. Głos Eddiego był magiczny i hipnotyzujący od samego początku, a kiedy wszedł wers „Backstreet lover on the side of the road” już wiedziałem, że w tym momencie stał się moim topem obok Jacksona i Ozzy’ego. Zupełnie nie znałem historii, które kryły się za tymi tekstami, ale ten album był już dla mnie czymś niesamowitym. Każda sekunda, każda nuta tu zawarta przeszywała na wskroś. Dopiero z czasem dowiedziałem się, że „Why Go” jest o przyjaciółce Veddera, która przebywała w szpitalu psychiatrycznym, a „Jeremy” o krwawym spóźnieniu się do szkoły Jeremy’ego Delle’a. Dopiero z czasem zacząłem rozumieć i poznawać tajemnice kryjące się za tekstami Eddiego, za co pokochałem ten album jeszcze bardziej.

Po pierwszym przesłuchaniu krążka moją uwagę przykuła bardziej liryczna strona tego albumu. Pomimo grunge’owego czadu mieli w sobie nostalgię i delikatność, która dawała mi energię i jednocześnie wzruszała. To co panowie zrobili ze mną numerem „Black” to było coś niesamowitego. Ten kawałek położył mnie na łopatki nawet bardziej niż ultra kultowy hymn lat 90., czyli „Alive”. Odkryłem w nim piękno, ale też rozdzierający duszę ból wynikający z nieszczęśliwej miłości. Jest to moim zdaniem jedna z najlepszych i najbardziej przejmujących ballad w historii rockowej muzy. Podobnie było z „Garden”, w którym Eddie przeniósł mnie w inny wymiar, do prawdziwego boskiego ogrodu. Nie bez znaczenia są również w tych wypadkach zagrywki, które stosują Mike McCready i Stone Gossarda, które idealnie podkreślają emocje danych numerów swoim feelingiem i niebanalnymi melodiami.

Słychać to przepięknie w „Deep”, który niszczy! Jest to chyba również kolejny popis Veddera, który potwierdza tym numerem swoje umiejętności. Jednak prawdziwą bombą jest kończący „Release”. Numer ten kojarzył mi się w wolnością, wybawieniem, ale też potwornym smutkiem. Bardzo, ale to bardzo ten numer działał na moją wyobraźnię. Jawi się jako piosenka idealna na koniec jakiegoś filmu, gdzie główny bohater odchodzi w kierunku zachodzącego słońca lub też numer powiązany ze śmiercią głównego bohatera, który był totalnie pogodzony ze swoim losem. Fajnym zabiegiem było również to, że po chwili ciszy na kasecie usłyszałem znów dźwięki, które 50 minut temu rozpoczęły ten krążek. Czy „Ten” jest najlepszym albumem Pearl Jam? To zależy od mojego nastroju i danej chwili. Nie ulega jednak wątpliwości, że pierwszy odsłuch tego albumu był dla mnie magicznym momentem, którego nigdy nie zapomnę.

Tracklista:

A1 Once 
A2 Even Flow 
A3 Alive 
A4 Why Go 
A5 Black 
A6 Jeremy 

B1 Oceans 
B2 Porch 
B3 Garden 
B4 Deep 
B5 Release 

Symbol
88985376871
Producer code
889853768714
Series
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
PEARL JAM
Title
Ten
Label
Epic
Format
Vinyl
LP
Album
Barcode
889853768714
Catalogue number
88985376871
Genre
Rock
Music style
Grunge
Alternative Rock
Do you need help? Do you have any questions?Ask a question and we'll respond promptly, publishing the most interesting questions and answers for others.
Ask a question
If this description is not sufficient, please send us a question to this product. We will reply as soon as possible. Data is processed in accordance with the privacy policy. By submitting data, you accept privacy policy provisions.
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
IdoSell Trusted Reviews
4.88 / 5.00 255 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-02-22
got the plates,everything is ok
2024-07-02
Bardzo szybko. :)
pixel