Free delivery from 200,00 zł
Save to shopping list
Create a new shopping list
METALLICA Reload 2LP
On special offer

METALLICA Reload 2LP

  • Vinyl | 2LP | Album
Regular price: 156,99 zł(Discount 4%)
150,71 zł
incl. VAT / szt.
Lowest price in 30 days before discount: 144,43 zł
Express checkout 1-Click(without registration)
14 days for easy returns
This product is not available in a stationary store
Safe shopping
Deferred Payments. Buy now, pay in 30 days, if you don't return it
Buy now, pay later - 4 steps
When choosing a payment method, select PayPo.PayPo - buy now, pay later
PayPo will pay your bill in the store.
On the PayPo website, verify your information and enter your social security number.
After receiving your purchase, you decide what suits you and what doesn't. You can return part or all of your order - then the amount payable to PayPo will also be reduced.
Within 30 days of purchase, you pay PayPo for your purchases at no additional cost. If you wish, you spread your payment over installments.

Kolejna odsłona zdrady i przejścia na komercyjną stronę mocy. Po „Load” panowie nie zatrzymali swojej lawiny liści wymierzonych w zniesmaczone twarze metalowców na całym świecie. Okazało się, że sesja albumu była tak owocna, że rok po premierze otrzymaliśmy „Reload”. Numery te powstały w tym samym czasie, więc i klimat jest podobny. Dlatego jest to w pewnym sensie kontynuacja tego, co usłyszeliśmy na poprzednim krążku i jednoczesne uzupełnienie tej historii.

Nadal jest bardziej melodyjnie, ale też mroczniej i czasami bardziej rockowo. Jednak dla wielu nadal nie było to brzmienie na miarę ikony metalu. Okładka znów jest fotografią Andresa Serrano, który tym razem przedstawił nie spermę, a krew i mocz. Ogólnie strona wizualna jak w przypadku „Load” jest mega klimatyczna i fajnie uzupełnia się z tym muzycznym kolażem. Fotografie Antona Corbijna również ciekawie uzupełniają ten projekt i uwypuklają jego mroczny niepokojący klimat.

Muzycznie natomiast jest tutaj chyba więcej ciekawszych momentów niż na poprzednim tytule. Przynajmniej mi ten rozdział leżał bardziej i częściej do niego wracam. Uważam również, że gdyby wymieszać pewne numery z jednego i drugiego tytułu otrzymalibyśmy kolejny klasyk Mety na miarę albumu z 1991 roku. Tak natomiast mamy dwa dosyć nierówne albumy.

Całość krążka rozpoczyna hit i klasyk, czyli „Fuel”. Jest to idealny numer na siłownię, bo energia w nim zawarta z automatu wypełnia nasze ciała. Ma on w sobie również bardziej metalowy pierwiastek, którego tak wielu osobom brakowało na „Load”. Kolejny, czyli „The Memory Remains” to również bezdyskusyjny klasyk. Nie wiem, czy aby na pewno udział Marianne Faithfull był w tym numerze tak bardzo potrzebny. Jej końcowy zaśpiew w tym tracku przeszedł do historii i pokazał tę ważną postać wielu słuchaczom, którzy nigdy o niej nie słyszeli.

Każdy kolejny numer jest jakby odrębnym bytem i historią. Tak jak w przypadku „Load”, są to również dosyć długie numery, które starają się tworzyć klimat, bo w tych dwóch albumach bardziej chodziło o emocje niż metalowy czad. Krążek trzyma poziom od początku do końca. Panowie schodzą czasami w psychodeliczne rejony, których nie powstydziłoby się Alice In Chains („Where The Wild Things Are”), co również fajnie uzupełnia ten album.

Najlepszym jednak numerem jest druga część „The Unforgiven”. Powiem więcej! Leży mi on znacznie bardziej niż jedynka z „The Black Album”. Kiedy panowie postanowili stworzyć trzecią część byłem bardzo podekscytowany. Jednak to, co usłyszałem na „Death Magnetic” zupełnie nie wpasowało mi się w klimat tych numerów. No, ale już trudno. Tak naprawdę na „Reload” mamy znów sporo walcowatych numerów, a niektóre riffy brzmią jakby pisał je Iommi.

Kończący krążek „Fixxxer” jest tego idealnym przykładem. Kroczący rytm potężnej sekcji, ciężki, ale melodyjny riff i James w najlepszym wydaniu. Ogólnie wokale jakie położył na tych krążkach to jedne z najlepiej zaśpiewanych przez niego numerów. Kapela pod względem technicznym była tu w znakomitej formie, co zresztą można zauważyć na koncertach promujących te albumy.Czekam na boxy z tego okresu i wydanie tych koncertów oficjalnie.

Koncerty, koncertami, ale tak jak w przypadku pierwszej części mamy tu numery, które bym niestety odrzucił. „Bad Seed” czy „Better Than Me” to takie rockowe tracki, które nie wnoszą nic, a wręcz wybijają mnie z klimatu albumu.

Nie zmienia to faktu, że po latach zarówno „Load”, jak i "Reload" siedzą mi bardzo mocno. Może to wynik tego, że podobnie jak muzykom Mety przybyło mi trochę lat, a może tego, że zrozumiałem, że metal, czy muzyka rockowa ma dużo więcej odcieni.

Tracklista:

A1 Fuel 
A2 The Memory Remains
A3 Devil's Dance 
A4 The Unforgiven II

B1 Better Than You 
B2 Slither 
B3 Carpe Diem Baby 

C1 Bad Seed 
C2 Where The Wild Things Are
C3 Prince Charming 

D1 Low Man's Lyric
D2 Attitude 
D3 Fixxxer 

ArtistMETALLICA
LabelVertigo
Music styleHeavy Metal
Symbol
5364091
Producer code
0731453640917
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
METALLICA
Title
Reload
Label
Vertigo
Format
Vinyl
LP
Album
Barcode
731453640917
Catalogue number
5364091
Release date
2001
Genre
Rock
Music style
Heavy Metal
Do you need help? Do you have any questions?Ask a question and we'll respond promptly, publishing the most interesting questions and answers for others.
Ask a question
If this description is not sufficient, please send us a question to this product. We will reply as soon as possible. Data is processed in accordance with the privacy policy. By submitting data, you accept privacy policy provisions.
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
IdoSell Trusted Reviews
4.88 / 5.00 255 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-02-22
got the plates,everything is ok
2024-07-02
Bardzo szybko. :)
pixel