Free delivery from 200,00 zł
Save to shopping list
Create a new shopping list
LADY GAGA Born This Way 2LP
On special offer

LADY GAGA Born This Way 2LP

  • Vinyl | LP | Album
Regular price: 156,99 zł(Discount 4%)
150,71 zł
incl. VAT / szt.
Lowest price in 30 days before discount: 144,43 zł
Express checkout 1-Click(without registration)
14 days for easy returns
This product is not available in a stationary store
Safe shopping
Deferred Payments. Buy now, pay in 30 days, if you don't return it
Buy now, pay later - 4 steps
When choosing a payment method, select PayPo.PayPo - buy now, pay later
PayPo will pay your bill in the store.
On the PayPo website, verify your information and enter your social security number.
After receiving your purchase, you decide what suits you and what doesn't. You can return part or all of your order - then the amount payable to PayPo will also be reduced.
Within 30 days of purchase, you pay PayPo for your purchases at no additional cost. If you wish, you spread your payment over installments.

Lady Gaga w pewnym momencie szturmem wdarła się na listy przebojów. Nikomu nieznana dziewczyna, która pisze numery innym wykonawcom raptem stała się gwiazdą wielkiego formatu. Swoją charyzmą i autorskimi numerami podbiła listy przebojów. Oczywiście spotkała się też z krytycznymi głosami, ale według mnie „The Fame” było bardzo spoko albumem. Może nie odkrywczym, czy powalającym, ale było tam kilka fajnych momentów.

Single promujące debiut Gagi były dużo słabsze niż pozostałe numery. Takie tracki jak „Beautiful, Dirty, Rich” czy nawet tytułowy to bardzo dobre numery, które zapadają w pamięć i pokazują, że Gaga ma w sobie to coś. Oczywiście padały stwierdzenia, że to sezonowa gwiazdka, która zaraz przepadnie. Reedycja „The Fame” w postaci „The Fame Monster” z dodatkowymi numerami ugruntowała jej pozycję na scenie i przyniosła kolejne przeboje.

Mimo to niektórzy i tak twierdzili, że słuchaczom znudzą się suknie z mięsa oraz inne kosmiczne kreacje i koniec Lady Gagi jest nieunikniony. Jak dziś widać, po upływie kilku lat Gaga jest jedną z największych gwiazd na scenie pop. Współpracuje z różnymi artystami, jak Metallica, The Rolling Stones czy też Tonny Bennett. W moje gusta absolutnie trafiła swoim drugim pełnym krążkiem „Born this Way”. Mimo, że od strony komercyjnej nie osiągnął wielkiego sukcesu i nie było efektu „wow” jak przypadku debiutu, to od strony muzycznej leżał mi dużo bardziej.

Był bardziej dojrzały i spójny, pomimo zróżnicowanej muzy. Brzmienie i produkcja na tym krążku również miała w sobie większą moc. Początek mojego szaleństwa na punkcie tego albumu nastąpił, kiedy Gaga wystąpiła na rozdaniu nagród Grammy w 2011 roku i wykonała tam tytułowy numer. Wydaje mi się, że było chwilę przed wydaniem krążka, ale nie ważne... Cały występ sprawił, że z rozdziawioną gębą siedziałem przed TV powtarzając pod nosem „zajebiste”. Był w tym vibe filmów z Obcym, „Upiora w Operze”, a muzycznie lata 80. w stylu Madonny mieszały się z tym wszystkim, co gra w sercu Gagi. Cały performance był ukazaniem wolności, wyzbycia się kompleksów i totalnej równości, zresztą tekst dotyka właśnie tego. Nic też dziwnego, że numer stał się w pewnym momencie hymnem mniejszości seksualnych. Od strony wokalnej również było doskonale. Do dziś uwielbiam ten numer i uważam, że jest to jeden z topów Gagi.

Czy cały album zrobił na mnie tak piorunujące wrażenie? Ogólnie tak. Są tam momenty jak „Americano” czy „Hair”, które nie trafiają w mój gust, ale raczej ogólnie jest na plus. Już otwierający wszystko track „Marry The Night” to popowe mistrzostwo. Kojarzy mi się z dyskotekowymi bangerami lat 90. Głos Lady Gagi bardzo pasuje do takich piosenek, co zresztą udowodniła na „Chromatice”. Za każdym razem kiedy słyszę ten numer mam ochotę rzucić się w wir imprezy i podbijać kluby. Podobnie zresztą brzmi zakończenie tego krążka w postaci „The Edge Of Glory”, który działa na mnie bardzo podobnie.

Mimo, że mamy tu do czynienia z albumem stricte popowym, Lady Gaga bawi się muzyką. Są tutaj zarówno glam rockowe klimaty, jak i electro, techno czy house. Taki mix dał dużo przestrzeni temu albumowi i sprawił, że muzyka tutaj zawarta ciągle brzmi świeżo. Takimi numerami jak „Heavy Metal Lover” czy „Highway Unicorn (Road To Love)” w pewnym sensie pokazuje kierunek, w którym później ruszyła na „Artpop”. Fajnie wypada też duet z Brianem Mayem w postaci „Yoü And I”. Jest w tym klimat queenowskich nagrań, co zresztą było do przewidzenia. Po tym numerze wielu fanów Queen nie miało nic przeciwko, żeby to właśnie Gaga wystąpiła w projekcie „Queen+”, ale na plotkach się skończyło.

Tym albumem Lady Gaga udowodniła, że jest artystką, a nie produktem. Każdy jej kolejny album to nowe oblicze, nowy muzyczny kierunek. Wiem również, że jeśli ktoś jest totalnie na nie, to i tak nie przekonam go do tego czy innego jej albumu. Dla mnie Gaga to doskonała wokalistka, która od początku konsekwentnie idzie swoją drogą i wychodzi jej to doskonale. 

Tracklista:

A1 Marry The Night
A2 Born This Way
A3 Government Hooker
A4 Judas
A5 Americano

B1 Hair
B2 Scheiße
B3 Bloody Mary
B4 Black Jesus † Amen Fashion

C1 Bad Kids
C2 Fashion Of His Love
C3 Highway Unicorn (Road To Love)
C4 Heavy Metal Lover

D1 Electric Chapel
D2 The Queen
D3 Yoü And I
D4 The Edge Of Glory

Symbol
2764126
Producer code
0602527641263
Product type
VINYL RECORD
Condition
New
Artist
LADY GAGA
Title
Born This Way
Label
Streamline Records
Format
Vinyl
LP
Album
Barcode
602527641263
Catalogue number
2764126
Release date
2011
Genre
Electronic
Pop
Music style
Synth-pop
Do you need help? Do you have any questions?Ask a question and we'll respond promptly, publishing the most interesting questions and answers for others.
Ask a question
If this description is not sufficient, please send us a question to this product. We will reply as soon as possible. Data is processed in accordance with the privacy policy. By submitting data, you accept privacy policy provisions.
Write your opinion
Your opinion:
5/5
Add your own product photo:
IdoSell Trusted Reviews
4.88 / 5.00 251 reviews
IdoSell Trusted Reviews
2024-02-22
got the plates,everything is ok
2024-06-28
Wszystko git!
pixel